Dostępność miejsc, informacji czy usług jest dla każdego z nas ważnym czynnikiem życia, niezależnie od wieku, wykształcenia czy pochodzenia społecznego. Móc podejść do wystawy sklepowej by zobaczyć ją z bliska, załatwić jakąś sprawę w urzędzie bez konieczności wspinania się po schodach, sprawdzić na rozkładzie jazdy o której odjeżdża nasz autobus – to są sprawy podstawowe. Dostępność jest potrzebna do normalnego funkcjonowania tak jak tlen i woda. Zwłaszcza ludzie starsi, jak to się teraz mówi seniorzy, potrzebują dostępności w wielu przypadkach ze względu na ograniczenia wiekowe, zdrowotne i fizyczne.
Moim zdaniem bardzo dużym utrudnieniem w przemieszczaniu się seniorów jest brak wind w czteropiętrowych budynkach mieszkalnych. Tak jest w osiedlu „Skarpa” na Czubach, ale także w wielu innych. Mieszkając na czwartym piętrze w bloku bez windy najlepiej wiem co to znaczy. Codzienne analizowanie potrzeby wychodzenia z domu, zastanawianie się czy dam radę zejść po schodach, przejść tam gdzie się wybieram i wrócić, są dla mnie dużym wyzwaniem. Z uwagi na stan zdrowia wyjścia ograniczam tylko do tych koniecznych. Zejście z czwartego piętra na poziom chodnika przed blokiem jest dla mnie nie lada wyzwaniem. A osób jakich ja, z takimi problemami, jest dużo więcej.
Równie istotną sprawą utrudniającą dostępność w przemieszczaniu się zwłaszcza przez osoby starsze jest oświetlenie osiedlowych ulic. Patrząc na latarnie poustawiane wzdłuż ciągów dla pieszych odnosi się wrażenie, że jest ich wystarczająco dużo. Ale kiedy wieczorem idzie się osiedlowymi alejkami, napotyka się mrok. Uliczne lampy, w których dla oszczędności umieszczono żarówki o małej mocy, dają bardzo mało światła, które nie dociera do poziomu płyt chodnikowych czy kostki brukowej. Łatwo się potknąć czy przewrócić. Zresztą wiele drzew sadzonych wzdłuż alejek tak się rozrosło, że przykryło swoimi gałęziami stojące obok latarnie. W efekcie wieczorami widać pięknie podświetlone liście na drzewach, natomiast na dole, na poziomie nóg przechodniów, jest już całkowicie ciemno. I jest jeszcze jeden problem. Na nierównym, pagórkowatym terenie, a taki jest w większości dzielnic Lublina, co krok spotyka się schodki. Są przy blokach, na alejkach, przy dróżkach na parkingi. Schodki nowszej generacji mają już poręcze i podjazdy dla wózków. Starszym tego brakuje. Nierzadko ich stopnie są wyszczerbione, zwłaszcza jeśli schodki wykonano z cegieł. Trudno się po nich chodzi, zwłaszcza jak nie ma czego się złapać.
Przedstawione sytuacje, i z windami, i z latarniami, i ze schodkami mogą się wydawać błahe dla osób młodych, w pełni sprawnych. Ale seniorom w znacznym stopniu ograniczają możliwość poruszania się po osiedlu w godzinach wieczornych, zagrażają też ich bezpieczeństwu. Na pewno nie wszystko da się poprawić. Trudno marzyć o zainstalowaniu windy z bloku sprzed 50 lat, ale można wyremontować schodki, przyciąć gałęzie wzdłuż alejki czy poprawić moc światła w latarniach. To są zadania dla administracji spółdzielni mieszkaniowych. Jeśli seniorom nie zapewni się w miarę normalnych warunków do życia, zamkną się w swoich mieszkaniach i skażą na samotność. A to najgorsze, co nam, starszym ludziom może się zdarzyć.
Do pobrania:
Polityka prywatności i pliki cookies
Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz.
Czytaj więcej